Przewidujący odpowiedzialność członka zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością za zobowiązania powstałe w czasie pełnienia funkcji przewiduje art. 299 k.s.h.  Przepis ten stanowi dość ogólnie, że gdy egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za jej zobowiązania. Kluczowy jest jednak § 2, pozwalający członkowi zarządu uwolnić się od odpowiedzialności, jeżeli wykaże, że we właściwym czasie zgłoszono wniosek o ogłoszenie upadłości lub w tym samym czasie wydano postanowienie o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego albo o zatwierdzeniu układu w postępowaniu w przedmiocie zatwierdzenia układu, albo że niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości nastąpiło nie z jego winy, albo że pomimo niezgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości oraz niewydania postanowienia o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego albo niezatwierdzenia układu w postępowaniu w przedmiocie zatwierdzenia układu wierzyciel nie poniósł szkody.

A co w przypadku, gdy członek zarządu nie złożył wniosku o ogłoszenie upadłości, pomimo że spółka miała problemy finansowe i zaniechała płatności na rzecz swojego wierzyciela w czasie, gdy dana osoba pełnika funkcję członka zarządu, przy czym pozwany członek zarządu wskazał, iż nie wystąpiła sytuacja obligująca zarząd do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości? Innymi słowy, w ocenie pozwanego nie wystąpiły jeszcze w owym czasie przesłanki do upadłości, a pomimo tego świadczenie na rzecz wierzyciela nie zostało spełnione. Tym samym wierzyciel poniósł szkodę, wniosku o upadłość nie było, a sytuacja spółki była trudna. Ale czy zawsze w takiej sytuacji odpowiada za powstałe zobowiązanie członek zarządu? Z takim właśnie problemem mierzył się Sąd Rejonowy Poznań – Stare Miasto w Poznaniu Wydział X Gospodarczy w sprawie o sygn. akt: X GC 1979/19. Kancelaria SWS reprezentowała jednego członków zarządu sp. z o.o., która w czasie, gdy klient kancelarii pełnił funkcję, nie spełniła świadczenia na rzecz jednego z wierzycieli. Egzekucja wobec spółki okazała się bezskuteczna. Wierzyciel zdecydował się zatem wytoczyć powództwo przeciwko byłym członkom zarządu dłużnej spółki.

W procesie kluczowy okazał się dowód z opinii biegłego sądowego w dziedzinie rachunkowości i finansów. Opinia była bardzo szczegółowa (i kosztowna). Biegła, po wnikliwym przeanalizowaniu dokumentacji spółki, stwierdziła, iż badanym okresie spółka posiadała dodatni kapitał własny (a zatem przesłanka do ogłoszenia upadłości z powodu ujemnego kapitału własnego nie wystąpiła), ponadto analiza ruchów na kontach wykazała, iż jednostka nie zaprzestała trwale regulować swoich zobowiązań, a stopień pokrycia zobowiązań przez dane pozycje majątku wzrastał. W ocenie biegłego był to dowód na to, że jednostka poprawiała swoją kondycję płynnościową. Biegła zwróciła również uwagę na skracanie się cyklu rotacji zobowiązań. W świetle tych ustaleń biegła wskazała, iż „z wysokim prawdopodobieństwem w spółce nie wystąpiła również przesłanka obligująca do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości z tytułu trwałego zaprzestania regulowania zobowiązań.”

W oparciu o tak ustalony i oceniony z odwołaniem do wiedzy specjalnej stan faktyczny, Sąd oddalił powództwo. Wyrok jest nieprawomocny, jednakże wydaje się, iż szanse na skuteczne jego podważenie są raczej iluzoryczne.

Podsumowując, należy wskazać, iż w przypadku odpowiedzialności z art. 299 k.s.h. brak jest miejsca na domniemania czy uproszczenia. Uwolnienie się od odpowiedzialności wymaga szczegółowej analizy sytuacji, przy czym warto zaznaczyć, iż nie jest to łatwe. Dodatkową trudnością dla pozwanego członka zarządu jest także rozkład ciężaru dowodu w tego rodzaju sprawach, który co do okoliczności pozwalających na ekskulpację pozwanego, wymaga inicjatywy dowodowej po jego stronie. A to oznacza konieczność wydatkowania sporych środków, m.in. tytułem zaliczki na biegłego. Niemniej jednak nie należy w tego rodzaju sprawach poddawać się, o czym przekonuje chociażby omawiany proces, który zakończyliśmy wygraną naszego klienta.