Z codziennej praktyki zespołu procesowego SWS wynika, iż w ostatnim czasie na znaczeniu przebiera pisemny sposób przeprowadzania dowodu z przesłuchania świadka.

Dotychczas klasyczną zasadą w tym obszarze było słuchanie świadka na rozprawie, który po odebraniu przyrzeczenia (o ile takowe było konieczne) odpowiadał najpierw na pytania Przewodniczącego, a później stron i ich pełnomocników. Dzięki obecności świadka na sali rozpraw, możliwe było zadanie mu spontanicznych, dodatkowych pytań, reagowanie na dynamikę przesłuchania, a także, a może i przede wszystkim, ocena jego wiarygodności wynikająca z zachowania i reakcji na poszczególne pytania.

Przy okazji dużej nowelizacji procedury cywilnej z 2019 roku wprowadzono jednak przepis art. 271 [1] k.p.c., zgodnie z którym świadek składa zeznanie na piśmie, jeżeli sąd tak postanowi. W takim przypadku świadek składa przyrzeczenie przez podpisanie tekstu przyrzeczenia. Świadek jest obowiązany złożyć tekst zeznania w sądzie w terminie wyznaczonym przez sąd, odpowiadając na konkretne pytania, które otrzymuje w piśmie. Z naszych doświadczeń procesowych wynika wyraźnie, iż przepis ten coraz bardziej zyskuje na znaczeniu i w bardzo wielu przypadkach zastępuje klasyczne przesłuchanie na rozprawie.

Co istotne, to sąd decyduje o odebraniu od świadka zeznań na piśmie, nie pytając się zwykle stron o stanowisko. Ustawodawca wyszedł w tym przypadku z założenia, że to Przewodniczący najlepiej wie, kiedy trzeba wezwać świadka i przesłuchać go na rozprawie, a kiedy wystarczy zobowiązanie do opisania faktów, na wykazania których został powołany, na piśmie. Takie rozwiązanie ma oczywiście wady i zalety.

Na plus należy zapisać przede wszystkim przyspieszenie postępowania, co samo w sobie jest niezwykle ważne. Sąd nie musi wyznaczać odrębnych terminów na słuchanie wszystkich zawnioskowanych świadków. W ogóle nie musi w tym celu wyznaczać rozprawy, których odległe terminy są jedną z kluczowych przyczyn przewlekłości.

Wadą takiego rozwiązania jest jednak to, że nie widzimy świadka i nawet nie mamy pewności, czy samodzielnie udzielił odpowiedzi na postawione pytania. Świadek ma w takiej sytuacji więcej czasu, może ważyć słowa, uniknąć niewygodnych pytań, kluczyć. Tracimy element spontaniczności jego wypowiedzi.

Choć zatem takie rozwiązanie wydaje się nieuniknione w praktyce procesowej, to jednak nie powinno dotyczyć sytuacji, gdzie świadek jest jednym z kluczowych dowodów, a prawidłowa ocena jego zeznań przez Sąd może przesądzić o zasadności roszczenia. Wtedy warto pozostać przy tradycyjnym sposobie przeprowadzenia tego dowodu.

Pewnym kompromisem wydawać się może słuchanie świadka w drodze wideokonferencji, ale tutaj ciągle na przeszkodzie stoją ograniczenia natury technicznej. Należy jednak się spodziewać, iż także i ten kierunek będzie zyskiwał na popularności, szczególnie w obecnych czasach pandemii, gdy rozprawa z osobistym udziałem składu orzekającego, stron i świadków staje się powoli luksusem, który niestety wypierają inne, ale za to bardziej bezpieczne sposoby.