Powszechnie przyjęło się, że w sprawach osobowych, gdy powód dochodzi zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w związku z wypadkiem, powołuje się biegłych sądowych lekarzy, którzy oceniają negatywne następstwa oraz ich związek ze zdarzeniem. Ale czy tak musi być zawsze? Czy Sąd nie ma kompetencji, by ocenić krzywdę wywołaną udziałem w wypadku samodzielnie, bez pomocy biegłych, skoro sam udział w wypadku oraz odpowiedzialność sprawcy są niesporne?

Z takim zagadnieniem musiały zmierzyć się sądy rozpatrujące jedną ze spraw prowadzonych przez kancelarię. Powód został potrącony przez samochód, gdy przechodził prawidłowo przez drogę na przejściu dla pieszych. Ubezpieczyciel sprawcy przyznał powodowi 5.000 zł zadośćuczynienia, które pomniejszył o 2.500 zł tytułem nawiązki zasądzonej od sprawcy w wyroku karnym (refundowanej przez ubezpieczyciela). W procesie powód dochodził dopłaty do wypłaconego mu przez ubezpieczyciela zadośćuczynienia żądając zasądzenia dodatkowej kwoty 7.000 zł. Deklarowane obrażenia były dość poważne. Co istotne, fachowy pełnomocnik powoda nie zdecydował się na złożenie wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego. Uznał, że wystarczająca będzie sama dokumentacja medyczna, którą przedłożył.

Strona pozwana nie kwestionowała swojej odpowiedzialności co do zasady. Wnosiła jednak o oddalenie powództwa argumentując, że na etapie przedprocesowym należycie oceniła krzywdę doznaną przez powoda, a wypłacone zadośćuczynienie jest odpowiednie.

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie Wydział I Cywilny uwzględnił powództwo w całości nie przeprowadzając dowodu z opinii biegłego (nie było takiego wniosku, a Sąd nie zdecydował się na inicjatywę w tym zakresie z urzędu).

Strona pozwana wywiodła apelację argumentując m.in., że Sąd Rejonowy dał wiarę dokumentom prywatnym zaoferowanym przez stronę, pomimo że stan faktyczny w zakresie doznanych przez powoda obrażeń jako konsekwencji wypadku był sporny, a także zarzucając Sądowi, że wydał rozstrzygnięcie bez odwołania się do wiedzy specjalnej biegłego, która była w tym wypadku nieodzowna, a strona powodowa inicjatywy w tym zakresie nie wykazała. Powód nie dał zatem sądowi możliwości rzetelnej oceny fizycznych i psychicznych następstw wypadku pozostających w związku z wypadkiem. Sąd zaś nie posiada wiedzy specjalnej i nie ma prawa dokonać oceny zagadnień, które winno się poddać konsultacji biegłych lekarzy, po zbadaniu powoda oraz zweryfikowaniu zgromadzonej w sprawie dokumentacji medycznej.

Sąd Okręgowy w Warszawie Wydział V Cywilny Odwoławczy uwzględnił apelację strony pozwanej i oddalił powództwo w całości. Uznał, iż sąd nie posiada wiedzy specjalnej, a skoro sporny był zakres obrażeń powoda doznanych w przedmiotowym wypadku, a to było kluczowe dla określenia krzywdy będącej podstawą miarkowania zadośćuczynienia, biorąc pod uwagę, że inicjatywa dowodowa w tym zakresie obciąża stronę powodową, to powództwo należało oddalić w całości.